sobota, 29 lipca 2017

Informacja

Witam. Chcę poinformować, że zawieszam publikację tego opowiadania. Nie wiem, jakoś nie mam motywacji i nie umiem odnaleźć się w tej grupie piszących. Wolę póki co wrócić do fanfiction.
Opowiadanie postaram się napisać do końca, ale publikacje będą bardzo nieregularne.
Dziękuję, A.M., bo przez to, co napisałaś: "Przyzwyczaiłam się do tych bohaterów. Ty nie? Powiedz, czy Ty też nie?", zaczęłam się nad tym zastanawiać. I kiedy pomyślałam, że mogłabym to zostawić, doszłam do wniosku, że trochę by mi ich brakowało:)
(post edytowany)

wtorek, 25 lipca 2017

Zbieg okoliczności - rozdział 18

Dziękuję za komentarze i zapraszam na rozdział 18.

Kiedy Wojtek się obudził, było jeszcze ciemno. Chciał się odwrócić na drugi bok i dopiero wtedy, czując rękę obejmującą go w pasie, uświadomił sobie, gdzie jest. Uśmiechnął się lekko, przypominając sobie wczorajszy wieczór. Obrócił głowę w stronę szafki nocnej – na której, z tego co pamiętał, stał elektryczny budzik – i momentalnie zerwał się z łóżka.
– Cholera, zaspałem – jęknął, sprawdzając jeszcze na swoim zegarku, czy budzik na pewno wyświetla dobrą godzinę. Wyświetlał. Było dwadzieścia po siódmej, to przez te zaciemniające rolety wydawało mu się, że jest jeszcze noc. Niech to, miał na ósmą do pracy. Wczoraj Dominik mówił, że ustawi alarm na szóstą, żeby mógł jeszcze pojechać do domu się przebrać, i co?
– Nie krzycz, daj mi spać – wymamrotał Dominik i przewrócił się na drugi bok, chowając głowę pod poduszką, gdy Wojtek podsunął rolety, wpuszczając do pokoju dzienne światło.
– Miałeś ustawić budzik, przez ciebie się spóźnię. – Wojtek usiadł na łóżku, potrząsając Dominikiem.
– Zapomniałem. – Ten w końcu wygrzebał się z pościeli i spojrzał zaspanym wzrokiem. Miał rozczochrane włosy i marszczył brwi, jakby się nad czymś zastanawiał. Po chwili chwycił Wojtka i przyciągnął do siebie, przewracając na poduszki. – To jak i tak się spóźnisz, to weź sobie wolne i zostań – mruknął i przesunął ręką po jego udzie. – Nic tak nie poprawia humoru z rana jak małe…

niedziela, 16 lipca 2017

Zbieg okoliczności - rozdział 17

Zapraszam na rozdział 17

Niestety, okazało się że dyrektora jeszcze nie ma, a wicedyrektorka, z tego, co Dominik usłyszał w sekretariacie, miała dzisiaj wolne.
Chciał poczekać, ale wtedy Dagmara, do której najwyraźniej dotarło, że przesadziła, zaczęła go prosić, żeby jej darował. Wydawała się przerażona, kiedy zakomunikował jej, że wezwą do szkoły jej rodziców i w tym momencie już nie przypominała tej pewnej siebie miss szkoły, a zwykłą przestraszoną nastolatkę, która wpakowała się w kłopoty.
Dominik początkowo nie miał zamiaru tego zostawić, ale nie chciało mu się czekać, tym bardziej, że zaczęli się schodzić uczniowie i zaraz byłby z taką twarzą naczelną atrakcją na Facebooku. Poza tym wolałby tę sprawę załatwić bez jakiegoś specjalnego rozgłosu. Dagmara miał szczęście, że to nie była nauczycielka z ich szkoły.
– To był ostatni raz, rozumiesz? – powiedział. – Jeszcze jeden taki wybryk i nawet nie będę się zastanawiał. Wbij sobie do głowy, że jesteś moją uczennicą i tylko uczennicą – zaakcentował słowo „tylko”. – Nie twoja sprawa z kim się spotykam. Dotarło?
– Dotarło – burknęła cicho Dagmara. – Ale ja już skończyłam szesnaście lat, a Żyleta…

wtorek, 4 lipca 2017

Zbieg okoliczności - rozdział 16

Nie wiem, co napisać po tak długiej nieobecności. Po prostu czasami tak się zdarza i chyba to musi wystarczyć za odpowiedź.
Wszystkim dziękuję za komentarze i tych, którym nie znudziło się jeszcze czekanie, zapraszam na rozdział 16.


Wczorajszego dnia Wojtek długo rozmawiał z Alanem. Dowiedział się między innymi, że Dominik odwiedził go na lodowisku i kazał się odczepić. To musiało być wtedy, kiedy okłamał wszystkich, że idzie do punktu medycznego. Alan wydawał się być tym faktem rozbawiony, ale Wojtek poczuł się jakoś tak… Przecież gdyby Dominikowi nie zależało, nie rozmawiałby z nim, bo i po co? Wypiłby gorąca kawę, mając resztę w nosie. Ale najwyraźniej nie miał.
Alan pytał jeszcze o kilka rzeczy, między innymi jak się udał pierwszy raz, ale tu Wojtek, widząc emotikonkę z przymrużonym okiem, w podobnym tonie kazał mu iść w cholerę. I cała ta rozmowa byłaby naprawdę bardzo fajna, bo Alan ciągle go rozśmieszał, gdyby nie ostatnia wypowiedź.
Wyszedł wtedy po zakupy dla mamy i przy okazji wstąpił do apteki po tę maść, którą polecał Dominik. Głupio mu było o nią zapytać, tym bardziej, że w kolejce stało poza nim sporo osób, ale w końcu uznał że i tak lepiej być narażonym na głupkowate uśmieszki, nawet gdyby ktoś poza farmaceutką kojarzył nazwę, niż ten ból tyłka. Tym bardziej, że już wcześniej w supermarkecie wrzucił do koszyka paczkę kondomów. Naprawdę miał nadzieję, że z jego relacji z Dominikiem wyjdzie coś więcej, a na samo wspomnienie tego, gdy się kochali, czuł dreszcze przyjemności. Chciał to powtórzyć. I to nie tylko raz.