sobota, 20 maja 2017

Zbieg okoliczności - rozdział 15


Przepraszam, że tak długo. Często ten rozdział zmieniałam, kilka scen wyleciało na następny, kilka razy go przerabiałam, bo mi się nie podobał.
Zapraszam na rozdział 15.
Betowała Hekate.


Wojtek już od wyjścia z hotelu miał głupie wrażenie, że zwraca na siebie większą uwagę niż zazwyczaj. Okej, jeszcze rozumiał Lenę, która kilka razy do niego mrugnęła i uśmiechnęła się niby to porozumiewawczo, niby tajemniczo, czyli w sposób, który dobrze znał. Aż za dobrze.
Kiedyś, gdy byli jeszcze dziećmi, ćwiczyła ten uśmiech przed lustrem, naśladując Britney Spears. To była wówczas jej idolka, zbierała zdjęcia i plakaty, a Wojtek zawsze jej z tego powodu dokuczał. Choć czasem, co było naprawdę straszne, zostawał szantażem zmuszany, żeby siedzieć z nią i oglądać teledyski, ale przecież nie mógł pozwolić, żeby mama dowiedziała się o tych eksperymentach z jajkiem niespodzianką i karbidem, zwykle kradzionym z jakiejś budowy. Cóż, byli dziećmi. Teraz, patrząc na to wszystko z perspektywy czasu, uważał, że taka fascynacja wyszła jej na dobre. Dzięki ciągłemu śpiewaniu do dezodorantu i tłumaczeniom tekstów piosenek Lena tak pokochała język angielski, że poszła na takie właśnie studia.
Tak czy inaczej, wiedział, co ten uśmiech oznacza. Ona domyślała się, co zaszło i widział, że hamuje się przed tym, żeby nie zaciągnąć go w jakiś ustronny kąt i wypytać o wszystko. Zawsze interesowała się jego życiem, ale teraz to prawie umierała z ciekawości, ciągle skubiąc swoje długie rude włosy związane w kucyk. Jednak widziała, że wyszedł z Dominikiem i chyba nie chciała teraz zaczynać tematu.

poniedziałek, 1 maja 2017

Zbieg okoliczności - rozdział 14


Dziękuję za komentarze i zapraszam na rozdział 14. Z betę dziękuję Hekate.

Wojtek początkowo był zbyt zaskoczony pytaniem, dopiero po chwili zareagował, marszcząc brwi. Czy Dominik mu właśnie zasugerował , że dostał te łyżwy za seks?!
– A chcesz mieć do kompletu podbite drugie oko? – warknął. No co ten dupek sobie wyobrażał? Za kogo on go miał? Za męską dziwkę? Zły jak diabli spakował z powrotem ten nieoczekiwany prezent do pudła, a potem do papierowej torby i postawił obok swojego bagażu.
– No wiesz, nikt nie kupuje ot tak ledwo co poznanemu facetowi drogiego sprzętu sportowego. – Dominik podszedł bliżej z niezbyt zadowoloną miną. – Zamierzasz je zatrzymać?
– Oczywiście, że tak. – Wojtek, który dosłownie jeszcze przed sekundą nie wiedział, co ma z nimi zrobić, teraz nie miał już wątpliwości. Zostawi je sobie, choćby nawet tylko po to, żeby zrobić na złość Dominikowi za te głupie insynuacje. On naprawdę sądził, że przyszedłby do niego wczoraj, gdyby coś zaszło między nim a Alanem? Idiota! – A ty możesz się tylko zastanawiać, jak daleko się posunąłem, skoro ktoś postanowił aż tak się odwdzięczyć.